14 листопада – Cвятих безсрібників і чудотворців Косми і Дам’яна Świętych Cudotwórców i Bezsrebrenników Kosmy i Damiana
Żywot i cuda świętych Kosmy i Damiana.
Kosma i Damian, rodzeni bracia, pochodzili z Azji. Ich ojciec był poganinem, a matka chrześcijanką. Po śmierci męża Tedozja czyniła wszystko, by podobać się Bogu: była jako ta wdowa, którą wychwala Apostoł: „[. . . ] samotna, pokłada ufność w Bogu i nie szczędzi czasu na błagalne modlitwy we dnie i w nocy” (1 Tm 5,5). Sama żyjąc pobożnie, wychowywała również swe dzieci w duchu chrześcijańskim. Wszczepiła w nie umiłowanie Pisma Świętego i ukierunkowała na życie w cnocie. Po osiągnięciu wieku dojrzałego i utwierdzeniu w Prawie Pańskim Kosma i Damian byli niczym dwie lampy na Ziemi, świecące dobrymi czynami. Otrzymali od Boga dar uzdrawiania tak dusz, jak i ciał. Leczyli z wszelkich chorób i wypędzali złe duchy. Pomagali nie tylko ludziom, ale również zwierzętom i nigdy niczego nie brali dla siebie. Wszystko czynili nie z chęci wzbogacenia się w złoto i srebro, ale ze względu na Boga, pragnąc przez swą miłość do bliźnich wyrazić, jak bardzo Go kochają. Nie szukali swej chwały, lecz chwały Bożej i uwielbienia Chrystusa. Uzdrawiali nie tyle za pomocą ziół, co mocą Imienia Pana, bez zapłaty i nagrody, wypełniając przykazanie Chrystusowe: „Darmoście wzięli, darmo dawajcie”(Mt 10,8). Z tego powodu ludzie nazwali ich bezpłatnymi lekarzami, nie chciwymi na pieniądze. Tak żyjąc w pokoju odeszli do Pana. Również po śmierci liczne cuda działy się dzięki ich wstawiennictwu. O tym, że nie chcieli żadnej zapłaty za uzdrowienia, zachowała się następująca opowieść: Pewna kobieta o imieniu Palladia przez wiele lat leżała na łożu boleści i nie doświadczyła żadnej pomocy od przychodzących do niej lekarzy. Usłyszawszy, że Kosma i Damian leczą z wszelkich chorób, posłała po nich prosząc, by odwiedzili ją przed śmiercią. Święci przychylili się do prośby. Gdy tylko weszli, niewiasta została przez nich uzdrowiona, gdyż mocno tego pragnęła. Wysławiała Boga za to, że darował Swym sługom tak wielką łaskę. Z wdzięczności pragnęła ofiarować im podarek. Oni jednak niczego nie chcieli, bowiem nie sprzedawali łaski, jaką otrzymali od Pana. Niewiasta postanowiła wówczas uprosić jednego z nich, by przyjął maleńki dar: trzy jajka. Podeszła do św. Damiana i zaklinała go na Boga, aby wziął od niej trzy jajka w Imię Trójcy Przenajświętszej. Damian usłyszawszy Imię Trójcy Świętej przyjął podarek. Gdy Kosma się o tym dowiedział, zasmucił się bardzo. Przed śmiercią przykazał, aby Damian nie był z nim razem pogrzebany, bowiem przekroczył przykazanie Pańskie i wziął nagrodę za uzdrowienie. Św. Kosma spoczął w Panu, a po pewnym czasie przyszedł czas na Damiana. Ludzie mieli problem, gdzie go pochować, bowiem pamiętali o woli Kosmy. Nie śmieli zatem pochować go przy bracie. W czasie, gdy rozważano, co zrobić, niespodziewanie nadszedł wielbłąd, który kiedyś był opętany i został uzdrowiony przez świętych. Zwierzę przemówiło ludzkim głosem, by nie wahać się przed położeniem Damiana obok brata, gdyż wziął on dar nie jako nagrodę za uzdrowienie kobiety, lecz ze względu na Imię Boże. W ten sposób godne czci ciała zostały złożone w jednym miejscu zwanym Fereman.
Zdarzyło się w czasie żniw, że jeden z mieszkańców wyszedł na swe pole. Zaniemógł od upału i postanowił odpocząć; udał się pod dąb, położył się i zasnął. W czasie snu przez otwarte usta owego człowieka wpełzła żmija. Obudziwszy się, początkowo nie czuł żadnego bólu i kontynuował pracę. Z nastaniem wieczoru przyszedł do domu, zjadł wieczerzę i legł w łożu; nagle poczuł ogromny ból, gdyż żmija gryzła jego wnętrzności. Chory zaczął krzyczeć, czym obudził wszystkich domowników. Ci zaś widzieli, że bardzo cierpi, ale nie byli w stanie mu pomóc. Trudno też było im zgadnąć, co za choroba go nęka. Nie doświadczywszy żadnej pomocy, rolnik zwrócił się do Kosmy i Damiana. Zawołał: „Święci lekarze, pomóżcie mi!”, zaś oni przyszli mu z pomocą. Chory mocno zasnął, a w czasie snu żmija wyszła z jego wnętrzności przez otwarte usta. Ci, którzy to widzieli, wysławiali wybrańców Bożych. Gdy żmija opuściła ciało rolnika, obudził się i w krótkim czasie całkowicie wyzdrowiał.
W innym miejscu żył człowiek o imieniu Malchus. Mieszkał on w mieście Fereman niedaleko świątyni p.w. Kosmy i Damiana. Zamierzając udać się w podróż, wziął swą żonę do kościoła i rzekł: — Oto udaję się w daleką drogę, ciebie zaś oddaję w opiekę Kosmy i Damiana. Pozostań w domu aż do czasu, gdy przekażę ci ustalony wcześniej między nami znak. Jeśli taka będzie wola Boga, to przyślę po ciebie. Powierzywszy żonę świętym, Malchus ruszył w drogę. Po upływie kilku dni diabeł przybrał postać znajomego małżonkom człowieka i przyszedł do żony Malchusa. Pokazał jej znak, na który wskazywał mąż, gdy mówił: „Przekażę ci znak i przyślę po ciebie”. Powiedział: — Przysłał mnie twój mąż, abym cię do niego zabrał. Kobieta rzekła: — Znak ten znam, ale nie pójdę z tobą, gdyż powierzona jestem Kosmie i Damianowi. Jeśli chcesz, bym ci zawierzyła, to chodź ze mną do świątyni, dotknij ołtarza i przysięgnij, że nie wyrządzisz mi żadnego zła w czasie podróży. Diabeł dał taką obietnicę. Poszedł z nią do kościoła, dotknął brzegu ołtarza i rzekł: — Przysięgam na Kosmę i Damiana, że nie wyrządzę ci żadnego zła i doprowadzę cię do męża! Kobieta usłyszawszy te słowa uwierzyła kłamliwemu biesowi, skrytemu pod postacią znanego jej człowieka, i udała się w podróż. Kusiciel zaprowadził ją na pustkowie, gdzie zamierzał ją pohańbić i zabić. Widząc, w jak beznadziejnej jest sytuacji, niewiasta wzniosła oczy ku niebu i zawołała z głębi serca: — Boże, mocą modlitw świętych Twoich, Kosmy i Damiana, pomóż mi i pospiesz z wybawieniem z rąk tego zabójcy! Wówczas objawili się słudzy Pana. Diabeł, zobaczywszy ich, pozostawił kobietę i uciekł; wzniósł się na wysoki brzeg, rzucił się w przepaść i przepadł. Święci zaś przywiedli niewiastę do domu. Ona pokłoniła się im i rzekła: — Jestem wdzięczna, że wybawiliście mnie od niechybnej zguby. Proszę, powiedzcie, kim jesteście, abym wiedziała, komu dziękować do końca mego życia. — Jesteśmy sługami Chrystusa — odrzekli. — To nam powierzył cię twój mąż przed udaniem się w podróż. Z tego powodu pospieszyliśmy z pomocą i wybawiliśmy cię od zła. Słysząc to, kobieta upadła na ziemię z bojaźni i radości. Święci zaś stali się niewidzialni. Przepełniona wdzięcznością niewiasta wysławiała Boga i Jego wybrańców — Kosmę i Damiana. Po przyjściu do świątyni przypadła ze łzami do ikony świętych i opowiedziała wszystkim, jak Pan okazał jej miłosierdzie ze względu na Swe sługi. Modliła się takimi słowami: — Boże ojców naszych, Abrahama, Izaaka, Jakuba i ich sprawiedliwego potomstwa! Ty ugasiłeś żar ognia dla trzech młodzieńców (por. Dn 3), Ty uratowałeś sługę Swą Teklę od pohańbienia — wdzięczna Ci jestem za to, że wybawiłeś mnie grzeszną od sieci diabła za sprawą wybrańców Twoich, Kosmy i Damiana. Tobie, czyniącemu przedziwne cuda, oddaję pokłon i wysławiam Cię — Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
Od tej pory święci bracia Kosma i Damian czczeni są jako opiekunowie świętości i nienaruszalności więzów małżeńskich, budowniczymi związków małżeńskich. Już od starych czasów święci byli czczeni na Rusi.